Jesteś tutaj:

Kategoria: Zespół informacyjno – konsultacyjny ds. pomocy rodzinie

Szanowni Państwo!

Informujemy, że w ramach Zespołu Informacyjno-Konsultacyjnego ds. Rozwiazywania Problemów w Rodzinie, można skorzystać z poradnictwa psychologicznego.

W tym celu należy skontaktować się:

Z Panią Marleną Frankowską tel. 576-968-888

    dostępność: wtorek i czwartek godziny: 8:00 – 15:00; piątek 8:00 – 10:00

    Poradnictwo psychologiczne to jednorazowe lub kilkukrotne spotkanie z psychologiem, które ma na celu określenie specyfiki doświadczanych przez nas trudności i znalezienia rozwiązania zgłaszanych problemów.

    Psycholog udziela bezpłatnej pomocy mieszkańcom gminy Wisła, szczególnie kiedy:

    • czujesz, że nie rozumiesz swoich emocji, reakcji i zachowań;
    • czujesz się zmęczony życiem, a codzienne obowiązki przytłaczają Cię;
    • brak Ci wsparcia rodziny w obliczu tragedii;
    • przeżyłeś śmierć bliskiej osoby;
    • masz myśli samobójcze;
    • doświadczasz przemocy;
    • jesteś osobą uzależnioną lub współuzależnioną;
    • jesteś zaniepokojony rozwojem dziecka;

    Więcej o W gabinecie psychologa

    W GABINECIE PSYCHOLOGA

    Dlaczego zabawa jest tak ważna dla dziecka?
    Zainspirowana artykułem, do którego link załączam Państwu poniżej, postanowiłam podzielić się kilkoma
    wnioskami, które nasuwają mi się zarówno z praktyki w pracy z dziećmi oraz wiedzy teoretycznej nabytej w trakcie, jak i po studiach.
    ZABAWA JEST KLUCZOWA DLA DZIECI.
    Za pomocą zabawy dzieci zarówno informują nas o tym co je trapi, czego się boją, co je złości, ale też w
    pewien sposób „leczą się” ze swoich lęków, traum i niepowodzeń. Trudności dziecka przepracowane w
    zabawie, nie będą dezorganizowały mu codziennego funkcjonowania, ponieważ będzie miało możliwość, aby się z nimi oswoić a wręcz zaprzyjaźnić w trakcie zabawy. Zabawa jest częścią pracy terapeutycznej
    psychologa z dzieckiem, ale również rzeczą tak naturalną, że niewymagającą udziału tegoż psychologa. Co za tym idzie każdy z Państwa, niezależnie od wykonywanego zawodu, poświęcając swój czas, by pobawić się z dzieckiem, oddziaływuje na niego terapeutycznie. Nie ma jednej określonej zabawy, która będzie adekwatna do każdej trudności, wszystko zależy od wyobraźni rodzica i dziecka a przede wszystkim gotowości rodzica, by „wejść w świat dziecka”, reagować pozytywnie na jego pomysły, zamiast krytykować. Dziecko w ten sposób zaopiekowane i zrozumiane będzie mogło popuścić wodze fantazji i przepracować swoje problemy przy wsparciu rodzica. W zabawie rzeczy przerażające na co dzień- tak jak wspomniana w artykule suszarka- mogą stać się powodem do śmiechu i okazać się wcale nie takie straszne. Zabawa oprócz pełnienia funkcji terapeutycznej pełni również funkcję informacyjną. Jeśli zaobserwują Państwo dowolną zabawę waszego dziecka, będziecie mogli określić czy jest smutne, złe czy radosne, co je martwi, czego się boi. Dobrą informacją są też rysunki, które nie zawsze muszą być ładne i w tęczowych kolorach. Jeśli dziecko jest złe, to wcale nie będzie miało ochoty narysować kwiatka, prędzej przyjdzie mu do głowy miecz czy karabin. Rysowanie jest świetną formą rozładowania emocji, dlatego należy dziecku nie tylko na to pozwolić a wręcz cieszyć się, że wyraża uczucia w ten sposób, a nie wyładowując się na innych.
    Kolejnym pozytywnym aspektem zabawy z dzieckiem jest możliwość pokazania mu akceptowalnych sposobów radzenia sobie z emocjami. Lalki trzymane przez dziecko chcą wciąż bić te trzymane przez Państwa? Waszym lalkom może zacząć być wtedy przykro i mogą przestać bawić się z lalkami dziecka. Miś dziecka zaczyna kłócić się z innym misiem? Zabawka trzymana przez Was może zamienić się w misia-rodzica, który pokazuje misiom dziecka, w jaki inny sposób mogą rozwiązać swój konflikt, niekoniecznie się kłócąc. Oczywiście zalet spędzania czasu z dzieckiem na zabawie jest dużo więcej i z pewnością wrócę do tego tematu w przyszłości. Teraz jednak chciałbym zostawić Państwa z tą garścią informacji i serdecznie zaprosić do kontaktu ze mną w razie jakichkolwiek trudności.
    Zachęcam do zapoznania się z artykułem:
    www.focus.pl/artykul/jak-pomoc-dziecku-przezwyciezyc-strach?page=4

    Katarzyna Kwiatkowska tel. 576968888


    W gabinecie psychologa

    Historia przeciętnej 4-ro osobowej rodziny. Rodzice pracują, starsza córka Kaśka, l. 17 uczy się w liceum, s. Janusz lat 8.

    Piątek. Minęła godzina 14-sta.

    Mama (siedzi przy stole):

    Wróciłam zmęczona z pracy. Po całym tygodniu mam dosyć. Boli mnie głowa. Bałagan w kuchni, syn znowu grał na komputerze i obiad nie zrobiony. Nie wiadomo, w co włożyć ręce. Zabrałam się szybko za gotowanie. Poprosiłam Januszka o pomoc. Znowu musiałam go prosić kilka razy, bo udawał, że nie słyszy. W końcu przyszedł. Nerwowo przestawiał naczynia. Prosiłam, żeby uważał… Prosiłam… to nie! Jak zwykle, na złość mnie – musiał coś zepsuć. Kolejna rozbita szklanka. Nie wytrzymałam. Ręka sama poszła w ruch… Przecież nie zbiłam go. Dostał tylko klapsa. Wściekła, kazałam mu iść do pokoju. Usłyszałam, że mnie nienawidzi. Jak 8-miolatek może mnie nienawidzić? Przecież miał tylko pochować czyste naczynia. Czy to tak dużo? Tyle dla niego robię. Tylko dla niego. Kaśce wystarczy to, co zje w szkole. Ojciec wraca jutro z delegacji. Nie muszę jeść tego obiadu… Teraz mnie wszystko leci z rąk… Myślę, że następnym razem gówniarz mocniej dostanie. Za bardzo mu pobłażam…

    Dobrze, że mogłam na chwilę usiąść…

    Janusz:

    Znowu dostałem. I to dlaczego? Głupia szklanka. Mama chyba naprawdę mnie nie kocha. Tydzień temu przyniosłem jedynkę za brak zadania… wzruszyła ramionami. 3 dni temu niechcący stłukłem jej ulubiony kubek – przytuliła mnie i powiedziała, że czasami każdemu może się zdarzyć. A przedwczoraj była kolejna uwaga… I nic… pokrzyczała. A dzisiaj… naprawdę nie słyszałem jej wołania. Przeszedłem najtrudniejszy poziom… Kaśki nigdy nie uderzyła! I jeszcze mówi, żebym nie przesadzał… że dostałem tylko klapsa… klapsa… akurat… rękę to ma ciężką… nie wierzę, że nie wie, jak mocno uderzyła. Jeszcze boli. A ja nawet w końcu pochwałę dostałem w szkole i nie zdążyłem się nią pochwalić. Mam to w dupie. Nie będę się starać. Po co? A jeszcze do tego pewnie, jak się dowie, że zbiłem głupiego Antka, to znowu będzie awantura. A przecież Antek zasłużył. Bardziej, niż ja

    „Tylko” KLAPS…

    W POLSCE KARY CIELESNE SĄ PRZESTĘPSTWEM !!!

    Dlaczego klapsy nie są dobrym rozwiązaniem? Z kilku powodów.

    Dlaczego?

    1. Bo używamy klapsów, kiedy jesteśmy bezsilni
    2. Bo dzieci uczą się przez obserwację i przez naśladowanie,. Otrzymując klapsy uczą się, że:
    3. Bicie (przemoc) jest dopuszczalna;
    4. Rodzicom / dorosłym / nie można ufać – nigdy nie wiadomo, jaki humor będzie miał rodzic;
    5. Nie wiedzą tak na 100%, co jest dobre lub złe;
    6. Nie warto starać się;
    7. Nie są kochane;

    W gabinecie często słyszę: „to co, mam mu na wszystko pozwolić?!”. Nie! Absolutnie nie. Dziecko należy wychowywać. Wyciągać z nich to, co najlepsze. Służą temu różne metody. Jakie? Całe szczęście jest ich sporo. Warto zastanowić się… poradzić i dobrać metody wychowawcze właściwe dla swojej pociechy i warunków rodzinnych.

    To, co istotne: dziecko wychowywane za pomocą kar cielesnych będzie miało niską samoocenę. Dzieci z niską samooceną (zwłaszcza chłopak), sprawiają problemy wychowawcze. Koło się zamyka.

    Zapraszam do kontaktu.

    Alina Duda, tel. 730 795 510

    Kolejny artykuł będzie w temacie: Kara a konsekwencja… różnice


    Więcej o W gabinecie psychologa

    W gabinecie psychologa

    Niestety, nadal dla wielu rodziców wizyta u psychologa to wstyd. Nadal rządzą nami stereotypy. Całe szczęście, uczniowie szkół, w których pracuję od dawna, chętnie do mnie przychodzą. Nawet wysłani „za karę”, wiedzą, że spotkają akceptację i zrozumienie.

    Kiedy wchodzę na lekcję żeby spotkać się z uczniami, pytam ich, czym zajmuje się psycholog. Najczęściej słyszę, że pomaga, zajmuje się świrami, psychicznymi itp. Wtedy zadaje podstawowe pytanie: czy nasi skoczkowie… piłkarze i inni mistrzowie są chorzy psychicznie? Czy są „walnięci”… No nie… Właśnie. Co zatem robi psychologii?

    Psycholog, to osoba, która ma za zadanie pomóc drugiemu człowiekowi w jego różnych trudnościach: począwszy od tych najfajniejszych – czyli pokonanie słabości w celu zdobycia mistrzostwa świata, poprzez trudności z odtworzeniem zdobytej wiedzy po poważne sprawy – pomóc w radzeniu sobie z trudnymi emocjami: z lękiem, złością, zazdrością… Psycholog może również pomóc pokonać choroby, np. depresję. Rolą psychologa jest również pomóc nauczyć się funkcjonować w społeczeństwie osobom z diagnozą: ZA (Autyzm, zespół Aspergera), PTSD (nadpobudliwość psychoruchowa). Świadomie nie piszę o tych ostatnich cechach jako chorobach, ponieważ na świecie odchodzi się od klasyfikowania ich jako zaburzeń. Cechy ZA lub ADHD bardziej traktuje się jak cechy indywidualne, które można odpowiednio ukierunkować.

    Podzielę się tym, na czym polega moja praca w szkołach podstawowych.

    Moim zadaniem jest pomóc małemu człowiekowi. Pomóc… ale w czym? Zazwyczaj uczniowie nie bardzo wiedzą, o co „nam”, dorosłym chodzi. Jeśli nie znają mnie, przychodzą zestresowani, spięci. Bardzo często z nastawieniem „znowu będzie nudzić”. Są przyprowadzani, bo:

    Nie słuchają na lekcji… (źle się uczą)

    Nie słuchają rodziców;

    Są za spokojni;

    Są zbyt niegrzeczni;

    Są zbyt smutni;

    Zbyt leniwi;

    Czasami przychodzą, bo takie mają zalecenia w opinii lub orzeczeniu z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej.

    itp

    Co ich łączy? Najczęściej jedno: bardzo niskie poczucie własnej wartości i brak motywacji.

    Mamo… Tato… chcesz wiedzieć, jaką masz rodzinę? Popatrz na zachowanie swojego dziecka.

    Dlatego przede wszystkim, kiedy mam spotkać się z uczniem szkoły podstawowej, żeby mu pomóc, to muszę spotkać się z jego rodzicem / rodzicami. Często spotykam się z pewnymi oporami ze strony rodziców. Rozumiem, że każdy obawia się usłyszeć, że „robię coś źle”. Ale to nie tak. Dzieci mają takie same potrzeby, ale często musimy korygować metody ich zaspokajania. Dlatego nie ma na świecie ludzi, którzy nie popełniają błędów wychowawczych. To nic złego. Złe jest tkwienie w błędzie. Poza tym, w miejscowości takiej, jak Wisła, gdzie jest tak wiele różnych modeli wychowawczych i religijnych, chcę wiedzieć, jak funkcjonuje rodzina, żeby nie zrobić nic przeciwko ich zasadom.

    Zatem: rozmowa z rodzicami:

    Pytam o metody wychowawcze, o atmosferę w domu, jak dziecko spędza wolny czas. Za każdym (no dobrze, prawie za każdym) razem widzę zdziwienie, kiedy mówię: nie ma dzieci leniwych, że mówienie „jesteś leniem” jest potwornie krzywdzące.Dlaczego zatem dziecko nie słucha? Bo działa na podstawie zdrowego instynktu, którego my, dorośli, skrzywieni lękami, wstydem, nieodpowiednim wychowaniem itp., nie rozumiemy. Od lat opowiadam historię z mojego życia. Opowiem i teraz:

    Moja sąsiadka Ania, pochodzi z rodziny 5-cio osobowej. Pomagałam w jej wychowaniu od jej 3go roku życia. Byłam jak członek rodziny. Kiedy Ania zaczęła dorastać, słyszałam co raz częściej skargi od jej ojca, jaka jest leniwa, fleja, brudas. Nic nie umie, nic jej się nie chce, z szafek jej wszystko wypada itp… Znacie to. Z roku na rok wysłuchiwałam tego z co raz większym zdumieniem, ponieważ Ania… Ania bardzo często pomieszkiwała u mnie i pomimo, że powtarzałam jej, że nic nie musi robić – zawsze sprzątała mi całe mieszkanie. Kiedy wyjeżdżałam, a ona pilnowała mi mieszkania, zdarzały się generalne porządki. W końcu, kiedy była już dorosła, zapytałam ją, dlaczego tak jest. Dlaczego zawsze mogę liczyć na jej pomoc, a ojciec narzeka. Usłyszałam; bo ty, ciociu, nigdy mnie nie krytykujesz, nie narzekasz. Dla taty zawsze coś źle zrobię, więc po co mam się starać?

    Tak. To, czego brakuje uczniom, którzy trafiają do mnie, to dobre słowo i obecność dorosłego w ich zabawach. OBECNOŚĆ, czyli wspólna zabawa.

    Wspólna zabawa, to nie gry planszowe (może czasami), czy zgoda na korzystanie z telefonu. Wspólna zabawa, to wspólne szaleństwo, czołganie się pod tunelami, okładanie balonami, miękkimi gąbkami (poduszkami), gra w piłkę nożną (tak, nauczyłam się grać „w nogę” w wieku 46 lat), wspólne próby nowych wyzwań – nawet jeśli wiem, że mi nie wyjdzie.

    NIE TŁUMACZĘ uczniom, jak mają się zachowywać. Oni to wiedzą. Nie wiedzą tylko, jak ukierunkować swoją energię. Są jak stary czajnik z gotującą się wodą, w którym ktoś przykleił gwizdek. W końcu wybuchną. W energię wyposażyła ich natura. Im zdrowsze dziecko, mądrzejsze, tym ma głupsze (w naszej ocenie) pomysły. Bo MY WSZYSTKO wiemy, tylko zapominamy, że dzieci uczą się przez doświadczanie i naśladowanie. Mogę zrobić godzinny wykład agresywnemu uczniowi – nie zapamięta nawet kilku zdań. Mogę pobawić się z nim 20 min – zabierze ze sobą wszystko, co w trakcie zabawy dostanie. Zabierze ze sobą np. metody pozytywnego ukierunkowania energii (agresji).

    Dlatego też, kiedy wchodzi do mnie uczeń – dowiaduje się, że u mnie można wszystko… No, prawie wszystko. Pozwalam realizować dany pomysł jeśli ocenię, że nie jest zagrożeniem dla jego zdrowia i życia. Gdy czyjś pomysł jest groźny, nie mówię: „nie, bo nie”. Pokazuję, jakie będą konsekwencje. Dlatego nie mam problemu z posłuchem. Uczniowie wiedzą, że jeśli mówię „stop” to dlatego, że mam powód.

    Kiedy szalejemy – moi mali klienci uczą się, że można czasami uderzyć się i to nie zabija (ja się tego uczyłam na podwórku). Odreagowują emocje (ja to robiłam na podwórku), uczą się, jak wyhamowywać nadmierne emocje (ja to…). Uczą się, że każdy ma prawo: być zły, wściekły, smutny, przerażony, może mieć wszystko w nosie. Najważniejsze, żeby nikomu nie robić krzywdy: ani dorosłym, ani rówieśnikom, ani sobie. I żeby umieć o tym powiedzieć. Kiedy uczeń ma zaburzenia lękowe: poznając siebie, swoje ciało, realne zagrożenia i sposoby radzenia sobie z nim – zmniejsza poziom lęku. Jeśli dokucza mu smutek  zajęcia ruchowe poprawiają nastrój wywołując w mózgu endorfiny. 

    Kiedy już poznamy siebie nawzajem, wiemy, że możemy sobie zaufać – wtedy już nie muszę nic mówić. Uczeń sam opowiada o swoich kłopotach, o swoim sposobie postrzegania świata, o tym, jak bardzo nie rozumie dorosłych. Wtedy też mogę go wysłuchać, ale też i on słucha mnie. „zrób to dla mnie” – to czasami jedyny mój argument, żeby uczeń postarał się zmienić zachowanie. „Zrób, bo lubię cię” – i to jest prawda. Z dziećmi jestem szczera, bo zawsze wyczują fałsz i wtedy tracą zaufanie.

    Tak, jestem przekonana, że Wasze dzieci dorosną bez pomocy. Ale pytanie, jak wielką cenę muszą za to zapłacić? Dlaczego zatem nie pomóc im dojrzewać w świecie, który i tak jest trudny?

    Alina Duda

    Zapraszam do kontaktu. Tel.: 730-795-510


    Więcej o Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej informuje o wznowieniu działalności Zespołu informacyjno-konsultacyjnego ds. pomocy rodzinie.

    Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej informuje o wznowieniu działalności Zespołu informacyjno-konsultacyjnego ds. pomocy rodzinie.

    Nasi psycholodzy oferują pomoc dwutorowo:

    dzieciom/uczniom na terenie przedszkoli i szkół podstawowych,

    osobom dorosłym i rodzinomw gabinecie.

    Udział w konsultacjach jest dobrowolny i bezpłatny.

    DZIECI / UCZNIOWIE

    Na terenie placówek oświaty – na udział dziecka w zajęciach, wymagana jest zgoda rodzica/opiekuna. Jeżeli rodzic wyraża zgodę na objęcie dziecka pomocą psychologiczną na terenie placówki – nie może ingerować   w metody pracy specjalisty, bądź narzucać mu kierunku postępowania.

    Prawo do ochrony danych

    Rodzic ma prawo do ochrony danych osobowych (swoich i dziecka), ale przede wszystkim – do tajemnicy. Zatem informacje, które ujawnia psychologowi, są objęte tajemnicą (czyli nie być przekazywane do innych instytucji i postronnych osób), chyba że dobro dziecka stanowi inaczej. Rzadko się zdarza, że informacje przekazywane są poza „rodzicami”. Dzieje się to tylko wówczas  gdy dochodzi do popełnienia przestępstwa. Niemniej z uwagi na „tajemnicę zawodową” nasi psycholodzy mają tendencję raczej nadmiernego chronienia informacji o kliencie, niż ujawniania.

    Prawa dziecka

    Dziecko ma prawo nie wyrazić zgody na rozmowę z psychologiem.

    Dziecko może nie wyrazić zgody na spotkanie z psychologiem, odmówić rozmowy z nim i udziału w badaniu/terapii/warsztatach.

    Psycholog, wraz z rodzicem, może podjąć próbę zmotywowania dziecka, niemniej nie można go przymuszać. Dziecko zmuszone – pracuje w oporze, ujawnia negatywne emocje, nie podejmuje wysiłku, co fałszuje jego obraz i nie daje pozytywnego rezultatu pracy.

    Dziecko ma prawo do tajemnicy

    Zdarzają się sytuacje, że dziecko/nastolatek – będąc u psychologa – stwierdza, że nie chce, aby „to” było powiedziane rodzicowi/opiekunowi. Jeżeli „to” nie jest związane z popełnionym przestępstwem (bądź byciem jego ofiarą), nie zagraża życiu dziecka (nie są to myśli i zamierzenia samobójcze) psycholog o „tym” rodzicowi/opiekunowi nie powie. Czasami rodzice niepokoją się lub irytują z tego powodu ale nie jest to działanie skierowane przeciw nim. Tak buduje się podmiotową relację z dzieckiem, w której będzie ono miało zaufanie do specjalisty, doświadczając poczucia bezpieczeństwa, szacunku i akceptacji. Psycholog, który wbrew woli dziecka przekaże informacje dalej, nadużyje jego zachowania i – mówiąc kolokwialnie – „spali układ”, a to zamknie dalsze możliwości profesjonalnej pomocy.

    Jednocześnie – pragnąc uspokoić rodziców – chcę dodać, że w kontakcie z dzieckiem pracuje się również nad jego relacją z bliskimi dorosłymi, czyli rodziną.

    OSOBY DOROSŁE / RODZINY  

    Zapewniamy również osobom dorosłym/rodzinom poszukującym pomocy i wsparcia, pomoc psychologiczną dopasowaną do indywidualnego zgłoszenia. Indywidualna konsultacja psychologiczna ma na celu określenie obszaru problemów, z którymi chcemy się uporać. Zdarza się, że w pewnym momencie naszego życia stwierdzamy, że trudności, które nas spotykają są ponad miarę naszych sił, że jesteśmy bezsilni, że sami nie będziemy w stanie sobie z nimi poradzić.

    Oczekujemy Państwa w każda środę w godz.: 8:00 – 9:30, w salce budynku dworca kolejowego przy ul. 1 Maja 69.

    Na wizytę należy umówić się indywidualnie pod numerem telefonu: 730 795 510.

    Dołożyliśmy wszelkich starań by wizyty były pozbawione ryzyka epidemicznego.  


    Do góry